Na początku kwietnia zamknęli lasy, parki i place zabaw i zabronili już w zasadzie wszystkiego. Poza tym, co konieczne dla zaspokojenia niezbędnych życiowych potrzeb. Co jest niezbędną życiową potrzebą? W praktyce decyduje o tym policja. Na przykład, jak się okazało, zakup piwa na kaca taką potrzebą nie jest.
Status spacerów (innych niż z psem), biegania i rekreacyjnej jazdy na rowerze przez dłuższy czas był niejasny. Nie wolno? Wolno, byle nie po parku / lesie? Jak wykazać życiową niezbędność spaceru? Dziewczyna naszej przyjaciółki na wszelki wypadek poprosiła psychiatrę o zaświadczenie, że bieganie jest konieczne dla jej zdrowia.
Wyjścia do lekarza są dozwolone. Ale czy można jechać do lekarza na rowerze? Co jeśli policjanci uznają to za zbędną rekreację? W Olsztynie pobili jadącą do pracy rowerzystkę. Z myślą o zbliżającej się wizycie kontrolnej w Instytucie zgrywam sobie na telefon skan zaświadczenia od doktora G. Nie uważam, że policja powinna wiedzieć, na co się leczę, ale mój rower jest wyzywająco kolorowy, a trasa, którą jeżdżę do Instytutu, ma prawie 20 kilometrów i prowadzi między innymi wzdłuż zamkniętych bulwarów nad Wisłą.
Za niedostosowanie się do rozporządzeń można dostać do 500 złotych mandatu i do 30 tysięcy złotych kary od Sanepidu. Rzecznik praw obywatelskich zwraca uwagę, że zakazy wprowadzone w związku z epidemią są niekonstytucyjne.
Inaczej siedzi się w domu, kiedy jest to własna, podyktowana poczuciem odpowiedzialności decyzja – inaczej, kiedy bezprawnie zabraniają wychodzić.
I jeszcze inaczej, kiedy sami demonstracyjnie łamią zakazy. 10 i 11 kwietnia Kaczyński i jego świta składają wieńce pod pomnikiem ofiar katastrofy w Smoleńsku, nie zachowując zasad bezpieczeństwa, i odwiedzają kilka zamkniętych z powodu epidemii cmentarzy.
Wciąż nie potrafię przestać czytać wiadomości. Lekarze i pielęgniarki mówią o dramatycznej sytuacji w szpitalach i proszą o pomoc. Rząd bije im brawo. Ludzie po domach szyją dla nich maseczki i drukują przyłbice na drukarkach 3D. Bogacze, którzy nie płacili podatków, łaskawie dają po milionie czy dwóch. W sejmie trwają coraz absurdalniejsze rozmowy o majowych wyborach. Skutki nadchodzącego kryzysu gospodarczego odczuwają hodowcy kwiatów, czytam w połowie miesiąca w „Wyborczej”. W Holandii w ciągu ostatniego miesiąca zniszczonych zostało 140 mln kwiatów – pisze „New York Times”.
Potem do sejmu wracają zakazujący aborcji projekt Kai Godek i projekt „Stop pedofilii”, który – surprise, surprise – wcale nie zajmuje się Kościołem. W jednym oknie wystawiam parasolkę, w drugim wywieszam prowizoryczny plakat z napisem STRAJK KOBIET. Wysyłam jakieś mejle, podpisuję jakieś petycje, publikuję jakieś posty i czuję się bezsilna.
Razem z tymi dwoma do prac w komisjach przechodzą także projekt o zmianach w prawie łowieckim i antysemicki „Stop 447”.
Nie prowadzę pamiętnika epidemii. Czasem tylko zapisuję jakieś liczby w zeszycie. To nie miałoby sensu, nie potrafię złapać perspektywy. Jakby wszystko się jakoś skurczyło.
16 kwietnia wieczorem dostaję esemesa z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa: „Od dziś obowiązuje nakaz zasłaniania ust i nosa. Przy wychodzeniu z domu zakryj te części twarzy. Więcej: https://www.gov.pl/web/koronawirus/zaslon-usta-i-nos”.
Trzy dni później przychodzi kolejny esemes: „Uwaga! Od 20.04 otwarte parki i lasy, więcej osób może być w sklepach”.
Najpierw oddycham z ulgą. Będzie można pójść pobiegać, nie układając sobie w myśli argumentacji dotyczącej niezbędnych potrzeb. Nie będzie trzeba opowiadać się policjantom z choroby.
Potem uważniej przyglądam się linkowi na końcu wiadomości.
„Informacje nt. nowych zasad: https://www.gov.pl/web/koronawirus/nowa-normalnosc-etapy”.
25 kwietnia, 22.00, zarażonych na świecie 2 902 708, w Polsce 11 237, zmarłych na świecie 202 179, w Polsce 524.
–
Ku pamięci – Michał Bachowski rozmawia z Jarosławem Lipszycem: Co będzie dalej?, „Noizz”, 20 kwietnia 2020.
25.04.2020 | 10:12
Z psami też wcale nie tak łatwo, długo toczyły się debaty o tym, czy trawnik pod blokiem jest terenem zielonym i czy pies również nie ma na niego wstępu, i co, jeśli ktoś ma akurat ten niefart, że najbliżej ma do parku, bo mieszka obok, a trawnika pod blokiem brak (no to sobie pani najwyżej pochodzi dłużej, jaki problem).
W tym kontekście nowego sensu nabiera dla mnie ta praca, bo czemuż by nie przemalować terenów zielonych na biało, niebiesko czy jakkolwiek? https://www.marlboroughgallery.com/exhibitions/landscape-painting-julius-von-bismarck?fbclid=IwAR0V92x9-0AIJqhzc0GASKY1DdAlFSGCUmOmgjPxawGF88_W34mX-BvhxgU
Co do skierowania projektów do prac w komisjach, moja znajoma ma teorię – oby słuszną – że chodzi tylko o to, żeby nie musieć się nimi zajmować ani teraz, ani w żadnym dającym się przewidzieć okresie, a jednocześnie nie narazić się swoim wyborcom.
25.04.2020 | 10:12
Wszystko wskazuje na to, że za tydzień będę mogła wyjść wreszcie na legalny spacer. Świeczki stanęły mi w oczach, gdy o tym przeczytałam. I na wypadek obostrzeń przestrzennych już sprawdziłam: obszar w promieniu kilometra od mojego domu obejmuje deptak nad rzeką, widok na morze, a nawet plażę (ale to po drugiej stronie rzeki) oraz park, z które rozciąga się piękny widok na okoliczne góry. Jest dla czego spędzić najbliższe pięć dni na ostrym szlifowaniu tłumaczenia.
Ale te wokółwirusowe sprawy coraz bardziej niepokojące są. Farsa wyborcza, nawracający aborcjonizm, robienie maseczek w domach, ale też pożar Biebrzy i konieczność publicznej zbiórki na jego gaszenie – nie mogę wielu z tych rzeczy przełknąć jeszcze, chyba nic nie rozumiem z tego świata. A mogło zostać na etapie Włochów wyśpiewujących arie z balkonów (nie mogło, wiem).
Bądźcie zdrowi.
25.04.2020 | 10:14
(Oooo! U Ciebie zamienia automatycznie dywizy na myślniki!)
25.04.2020 | 10:40
Pamiętam poczucie obywatelskiej bezradności z czasów sprzed 1989 roku i wiem, że przeradza się w inercję, apatię, rezygnację. Bardzo to jest złe wspomnienie, które podchodzi coraz bliżej. Wtedy byłam za młoda, żeby coś sensownego robić, teraz zaczynam być za stara. Chwilami robi się okropnie smutno.
26.04.2020 | 10:21
@ Anka: Przemalowywanie terenów zielonych! Zacna koncepcja, w sam raz na miarę tych zakazów :-)
Komisje – mam nadzieję. Ale parszywie było patrzeć na to z #ZostańWDomu, parszywie jak nigdy.
(No :-) Ale to nie ja tak zrobiłam, coś tu jest mądrego w konstrukcję wpisane).
@ Ingrid: Rzeka, góry, morze i plaża – to po królewsku :-) My byliśmy w lesie biegać na drugi dzień po zniesieniu zakazu, ale o siódmej wieczorem było jeszcze sporo ludzi i musieliśmy się skupiać głównie na omijaniu ich przepisowym szerokim łukiem, co nie jest łatwe, jeśli nie wszyscy rozumieją, że chcesz ich ominąć. Dlatego w piątek poszliśmy do lasu w nocy i to się całkiem dobrze sprawdziło.
Przez pożar Biebrzy to już się prawie popłakałam. Ale podobno ugasili. I podobno państwowa kasa jednak się znalazła. Też mam z tym światem problem, czasem wręcz tak zupełnie dziecinnie, na zasadzie: „Ale jak to, przecież tak nie wolno”.
@ Kławdia/Daisy: No właśnie; mnie się przypominają rozmowy dorosłych z czasów mojego dzieciństwa. I drugoobiegowe książeczki dla dzieci, takie jak O złym królu Wojcieszku i dzielnym rybaku Leszku. Tobie nie wolno nic, władzy wolno wszystko, milicja bije, telewizja kłamie.
26.04.2020 | 1:37
Bezsilność wobec oczywistego zła to w ogóle jedno z bardziej destrukcyjnych uczuć… W każdym razie ja nie umiem sobie z nim radzić. Na szczęście to i owo pamiętam, więc jak przyjdzie palić komitety, to JESTEM ZAINTERESOWANA, a nawet WEZMĘ UDZIAŁ!!
Hej, samizdatowych bajeczek nie znałam :) Czad :)
27.04.2020 | 11:02
Jeśli chodzi o wydarzenia bieżące, mi starcza sił tylko na liczby. Codziennie rano wykonuję zrzut ekranu z panelu COVID-19 i zapisuję go na pulpicie w folderze COVID-19, nie wiem, po co. Odnośnie do ostatniego linku – to upiorne i jakieś ostateczne z tym zdjęciem, które należy zrobić własnej schorowanej twarzy, by mogli ją sobie umieścić w biometrycznej bazie danych.
28.04.2020 | 11:13
Upiorne, prawda? No i to, że korzystanie z tej aplikacji jest obowiązkowe. WTF? A jak ktoś nie ma smartfona? A jak ktoś (jak ja) z zasady nie instaluje sobie żadnych apek?
EDIT: Ale, ale – dziś rano mała satysfakcja: „W celu prawidłowego i pełnego korzystania z Aplikacji – piszą w ministerialnym regulaminie – Użytkownik powinien dysponować urządzeniem mobilnym z systemem Android 6.0 lub wyższym z dostępem do sklepu Google Play lub iOS w wersji nie niższej niż 10.3 i z dostępem do sklepu AppStore, modułem GPS oraz mającym dostęp do sieci Internet oraz wyposażonym w aparat fotograficzny o minimalnej rozdzielczości 5Mpix i z możliwością nagrywania wideo” – z tych wszystkich wymagań mój leciwy smartfonik spełnia TYLKO „z modułem GPS oraz mającym dostęp do sieci Internet” <3