Któregoś razu N popsuł się Outlook. Poradziłam, żeby zalogowała się na swoje konto mejlowe przez witrynę internetową. Ponieważ nie bardzo wiedziała, jak to zrobić, usiadłam do komputera.
– Pamiętasz hasło?
– 15071606.
– Co to?
– Data urodzenia Rembrandta. Piętnasty lipca tysiąc sześćset szóstego.
– Nie działa. Może zmieniłaś?
– Spróbuj z datą śmierci van Eycka. 09071441.
– Nie działa. Może uda się tędy.
Klikam na opcję „Zapomniałem hasła”. Wyświetla się pytanie pomocnicze.
„Piłaś?”
Patrzę na N speszona.
– Piłaś? – pytam bezradnie.
N wzrusza ramionami.
– Nie, coś ty.
Wpisuję „nie”. To nie jest prawidłowa odpowiedź. Zapada krępujące milczenie.
– No dobra, spróbujmy – mówię wreszcie.
Wpisuję „tak” i odblokowuję konto.
[Wszystkie szczegóły, które mogłyby umożliwić identyfikację N, zostały zmienione.]
09.01.2011 | 6:56
Genialne pytanie pomocnicze! Calkiem jak to, ktore pojawia sie w „Wahadle Foucaulta” Eca, kojarzycie? Tam gdzie komputer pyta: „Czy znasz haslo?” – a prawidlowa odpowiedz brzmi… „Nie” ;-]
09.01.2011 | 9:35
Dobre byłoby też hasło, które brzmiałoby „Nie znam hasła” :-)
10.01.2011 | 9:45
Jako Pin lub hasło często podaję swoją datę urodzenia. Podobno to najlepszy sposób na przyciągnięcie różnych niechcianych indywiduów. Ponieważ wiem o tym i oni też wiedzą, nie będą próbowali mnie w ten sposób namierzyć.