Dzwoni Olo.
– Dobry wieczór!
– Dobry wieczór! Co u pana słychać?
– Życie, proszę pani, toczę życie. A pani?
– Och, ja też. I to jest spora zmiana, wie pan, bo do niedawna toczyłam śmierć.
Dzwoni Olo.
– Dobry wieczór!
– Dobry wieczór! Co u pana słychać?
– Życie, proszę pani, toczę życie. A pani?
– Och, ja też. I to jest spora zmiana, wie pan, bo do niedawna toczyłam śmierć.
22.09.2011 | 12:01
Wspaniałe!:-)
Dla śmierci, swoją drogą, musiała to być ciekawa odmiana, bo zwykle to ona toczy ludzkie ciała i umysły, np. na drodze chorób.
Prócz tego skojarzyło mi się, że napisał Skoneczny (chyba) w „Polskim Betlejem” – „… I toczy się ziemia jak odcięta głowa, a nad nią słychać szelest żerujących słów”. Jakby ktoś mówił o naszych zawodach ;-p
No i jak ktoś nieźle kiedyś podsumował perypetie diagnostyczne dra House’a, wiecznie podejrzewającego toczeń u połowy pacjentów:
„It’s never lupus” (To nigdy nie jest toczeń) ;-]]]
22.09.2011 | 4:39
„Zawody” to wieloznaczne słowo.
22.09.2011 | 4:47
tak jak „zachody”. ale mniej błędów można zrobić.
12.01.2013 | 6:26
Nie powstrzymam się: „A życi’ tyyyczyyy tyyyczyy swój garb uryyyczy…” (z takim zaśpiewem ogniskowym)
14.01.2013 | 8:22
Chodź na jagodowisko!