Na balkonie hoduję rośliny. Zakopuję wszystkie pestki. Czasem coś wyrasta, czasem nie.
Wyrosły winogrona, melony i papryki, wyrosło awokado i wyrosła cytryna. Nie wyrósł daktyl ani tamarynd, w doniczce z tamaryndem zalęgły się muchy. Śliwkom, czereśniom i arbuzowi daję jeszcze czas.
W starych doniczkach po zewnętrznej stronie balustrady są chwasty, też je podlewam, patrzę jak rosną.
Nie przyjęły się przyniesione ze spaceru trzciny, za to przesadzony do osobnej doniczki powój, który wysiał się między paprykami, ma się bardzo dobrze.
Od męża, Agi i panny To dostałam nasiona ziół, rzodkiewek, truskawek, pomidorów, cukini, maciejki, lawendy i groszku. W doniczce z lubczykiem wyrosła rzepka. Nasiona od panny To były z Ikei, dołączono do nich ziemię w proszku.
Przez internet kupiłam nasiona passiflory i takiej dużej rośliny z dziurkowanymi liśćmi, jaką mieliśmy w starym domu; nazywa się monstera deliciosa. W kopercie była karteczka z napisem NASIONA ŚWIATA.
Passiflorę posiałam w dwóch doniczkach, w jednej wyrosła, w drugiej nie. Potem pojawiła się nie wiadomo skąd z cukiniami i z paprykami. Dzisiaj w doniczce z pestkami śliwek widziałam jeszcze jedną.
Jak dostałam ostatnio tydzień zwolnienia, to siedziałam na balkonie i patrzyłam na rośliny.
Aga też hoduje rośliny na balkonie. „Ej – pisała do nas niedawno – żeby z kwiatków były owoce, potrzebna jest pszczoła, prawda? Nie wiem, czy u moich pomidorów była”.
Nasiona świata nie wykiełkowały. Zamiast świata wyrosła mi dorodna pokrzywa. Ale czekam. Na dołączonej do nasion karteczce była mowa o tym, że mogą potrzebować dwunastu tygodni.
08.07.2013 | 2:04
Piękny ogród w miniaturze! Ja posadziłam pięć cebulek irysów, które wypuściły mieczowate liście – stąd ich inna nazwa to mieczyki. Zakwitną za czas jakiś. A pod oknem gabinetu wyrosła piękna, różowa malwa. P. zasiał tam nasiona malw ze trzy lata temu – a dopiero teraz wzeszła i zakwitła. :)
Parę dni temu P., który jest na urlopie zobaczył, że w starej studni coś się rusza. To był wąż – pływał długo w bardzo zimnej wodzie, był zmęczony i wychłodzony. Próbowal wspiąć się po rurze od pompy, ale nie dał rady. P. spuścił do studni wiadro. Zaskroniec niemal natychmiast zajarzył o co chodzi i do wiadra wpełzł. P. wydobył go ze studni i wypuścił na trawnik. Wąż przez dobrych kilka minut wygrzewał się na słońcu, podnosząc głowę i kiwając nią jak kobra. Gdy odzyskał siły uciekł w głęboką trawę.
08.07.2013 | 2:11
Ojej, super ta historia o wężu :-)
A skoro malwa po latach, to jest nadzieja dla moich światów.