Liceum, męska ubikacja, Iwasz, jego koledzy i ja. Siedzę na parapecie i rzucam kostką do gry, chłopaki obstawiają, co wypadnie. Raz trafiają, raz nie, wiadomo. Za którymś razem mówię: Teraz będzie siódemka. I wszyscy, tak jak przy poprzednich rzutach, pochylają się nad podskakującą kostką.
15.09.2010 | 10:59
Hi hi tak było. Mało rozgarnięte z nas chłopaki.
15.09.2010 | 11:50
Może po prostu wierzyliście w czary :-)