W sekretariacie mamy przegródki oznaczone imionami. Sekretarka wkłada do nich listy, my sobie nawzajem różne dokumenty, lukrecjowe kotki, wycinki prasowe, papierowe statki. Po przyjściu do pracy podpisuję się na liście obecności (na marginesie rysuję głodne zwierzęta i zmęczonych ludzi), a potem zaglądam do przegródki.
Parę miesięcy temu znalazłam tam małą zieloną kopertę. Poszłam na górę, usiadłam przy swoim biurku i otworzyłam. W środku było wycięte z gazety zdjęcie półnagiej modelki zawinięte we fragment reklamy osiedla powstającego przy tej samej ulicy, przy której mieści się nasza firma. Nazwa ulicy była podkreślona długopisem. I to wszystko. Bez podpisu. Koperta zaadresowana dziwnym, sztucznie dziecinnym charakterem pisma.
Nie wiedziałam, kto mógłby być nadawcą tej przesyłki, i nie miałam pojęcia, co chciał mi dać do zrozumienia. Ale pierwszą moją reakcją był wstyd. Zaczęło mi szumieć w uszach. Szybko schowałam wycinki z powrotem do koperty. Adam spojrzał na mnie zdziwiony.
– Co to?
– A nie wiem. Nic – powiedziałam, siląc się na obojętny ton i wzruszyłam ramionami.
Ale już było po sprawie – stałam się zakładniczką sytuacji. Zaczerwieniłam się.
– Na pewno nic?
– Nic – powiedziałam i nieco zbyt energicznie podarłam kopertę, a potem wyrzuciłam ją do śmieci.
05.05.2011 | 8:08
A moze SB, WSI, czy jakies inne… Może chcą Cię zastraszyć („wiemy gdzie mieszkasz/pracujesz”).
05.05.2011 | 1:44
dzieciackie żarty, gorsze niż reklama viagry na mailu…
06.05.2011 | 6:57
pamiętasz JF, jak w czasach nastolectwa (?) miałam złowrogi plan doprowadzenia ludności W. do masowej histerii poprzez umieszczanie cytatów z Apokalipsy w miejscach publicznych? może ktoś też miał problemy emocjonalne, tyle że ich ofiarą łaskawie (choć nie dla Ciebie) padłaś jedynie Ty, a nie cała ludność..
07.05.2011 | 3:19
@ iwasz, mamrot:
Po jakimś czasie podobne anonimy zaczęli dostawać moi koledzy i koleżanki z pracy. Podejrzewamy byłą współpracowniczkę, która oszalała.
@ panna To:
Pamiętam! Ale w końcu chyba porzuciłaś ten projekt, nie?