Okno naszego biurowego pokoju wychodzi na północny zachód. Późnym popołudniem słońce zaczyna świecić mi w twarz. Wstaję wtedy od komputera, podchodzę do okna i opuszczam roletę. Po pięciu minutach słońce chowa się za drzewami. Wstaję wtedy od komputera, podchodzę do okna i podnoszę roletę.
16.03.2012 | 5:17
A obrazek szafy na drzwiach wygląda, jakby to była szafa. Jakby się dało otworzyć szufladkę i wyjąć garść świerzopu oraz wiązkę dzięcieliny (panie doktorze).
16.03.2012 | 11:28
Mnie zaś skryta w cieniu kartoteka wygląda na zamknięte okiennice. Zaś postać z ręką trzymaną na głowie, niewątpliwie wskazuje na to, że okiennice owe przed chwilą były otwarte. Tym ciekawszą ukazuje nam się symbolika klamki i klucza wystających przecież z niczego innego, jak tylko ze ściany. Tajemnicy zaś dopełniają cienie łuku i pióropusza, zlewające się w jeden obraz (dolna część obrazu).
Czy za okiennicami znajdziemy świerzop i dzięcielinę – tego nie wiem :(
17.03.2012 | 11:24
A co u Was świeci, Czerwony Karzeł?
18.03.2012 | 9:11
Szufladki zamknięte. Okiennice zamknięte. Drzwi zamknięte. Ściana zamknięta, na klucz. Łuk i pióropusz płaskie. Cień człowieka, płaski. Czerwony Karzeł sączy blask. Świat jest z tyłu.
Ale tam z tyłu wszystko jest. Słońce, świerzop, dzięcielina, człowiek, pióropusz i łuk. Luz.