Encyklopedia PWN tak mówi o bólu:
przykre doznanie czuciowe i emocjonalne związane z rzeczywistym lub potencjalnym uszkodzeniem tkanek lub opisywane w kategoriach takiego uszkodzenia; receptory bólowe występują w skórze, błonach śluzowych, okostnej, torebkach stawowych, mięśniach, trzewiach; duże znaczenie diagnostyczne.
Słownik języka polskiego PWN mówi mniej, podaje za to dwa znaczenia:
1. nieprzyjemne wrażenie zmysłowe;
2. zmartwienie, smutek.
Ale nie mówi encyklopedia i słownik nie mówi, że boli zawsze samemu. Że w sufit patrzy, bo rzeczywistość męczy, bo się jej nie umie. Że się nie jest i raczej nie myśli, albo bardzo powoli. Że się instynkt samozachowawczy traci, prawdę mówi gdzie nie trzeba, maniery że się psują, na konwenanse nie zważa się, w kłębek zwija, i milczy, bo nie ma siły. Że ma swój rytm, swoją konstrukcję kompozycję urodę metodę. Że nie tylko ucisk, wyżymanie i pulsowanie, lecz także kłucie i świdrowanie, łaskotanie, potem jakby swędzenie tylko gorzej, albo szczypanie i mrowienie, a potem znowu kłucie pulsowanie. Że byłoby to nawet ciekawe, gdyby nie bolało i gdyby się można było skupić na tym, ale nie można, bo jak boli, to się nie można skupić, bo się nie jest, nie bardzo, i raczej nie myśli. I nawet nie czeka, aż przejdzie, bo jak nie jest, to i czasu nie ma.
Może mówi to angielska encyklopedia. Nie wiem, nie władowała mi się, zgłosiła timeout error.
18.10.2012 | 11:26
Ojej. Ojej.
Mogłoby być moje, takie znajome. Uszy do. Proszę.
18.10.2012 | 11:51
Lingwistyczne opanowywanie bólu? Melancholijny uśmiech. Czy mogę podrzucić wirtualne wsparcie? Tak, ono też cudów nie czyni…
18.10.2012 | 11:52
I nie mówi, że trudne słowo. Trzeba pamiętać, żeby zamknąć u…
19.10.2012 | 5:12
Wstyd wyznać: no, pięknie.
19.10.2012 | 4:23
I nie mówi, że boli czasem w dwie osoby: że niemoc, że przykrość, że lęk, że jeśli przeszło, że wróci.
I że do bólu nieraz się trzeba przytulić, zagłaskać, uśpić.
19.10.2012 | 4:47
Powinnaś wydać tego bloga w formie książki.
Powinnaś tworzyć encyklopedie?
19.10.2012 | 7:51
@ telemach: Ojej. Uszy tak. Jest lepiej, już jak pisałam było, bo inaczej nie mogłabym. I dobrze, że jest telemach.
@ andsol: Próba. Nawet przez chwilę myślałam, że udana, bo się poprawiło. Ale potem doszłam do wniosku, że pomyliłam przyczynę ze skutkiem. Bardzo dziękuję za wsparcie :-)
@ Patatak: Czasem, jak mocno boli, to się w ten sufit z otwartymi u.
@ nameste: Dziękuję!
@ plu: Tak. I tak, przyjaciel lekarz, psychiatra co prawda, kazał głaskać koniuszki nerwów.
@ mnemographies: Ale blogi przeważnie są fajniejsze właśnie w odcinkach. A jak takie kawałki dać ciągiem, to mogą męczyć, albo się nie kleić, alboco. Za to encyklopedie, tak! Na razie stworzyłam słownik, ale encyklopedia to jest coś zdecydowanie do rozważenia. Taka z rycinami :-)
@ all, gwoli niemartwienia: Awaria jest przejściowa i wygląda na to, że opanowana; już jest prawie okej, do końca tygodnia powinno być całkiem „i po bólu, panno Lulu”, jak mawia plu.
20.10.2012 | 5:35
Jeszcze extra plus za „(nie) władowała się”. Pliki uprzejmie zaniechujące władowania się i te drugie, bezczelne. Oraz:
20.10.2012 | 5:38
(Co mnie podkusiło z tą blokłotą. Przepraszam.)
20.10.2012 | 12:15
:-)
(O, nawet nie wiedziałam, że tak to u mnie wygląda. Spróbuję pogrzebać w ustawieniach i zmienić ten znaczek.)
(Zmniejszyłam, chyba jest nieco lepiej.)
20.10.2012 | 1:21
Wygląda trochę jak sowa-karczycho.
20.10.2012 | 1:29
Sowa kwadratowa!
Zmieniłam.
20.10.2012 | 2:20
To spróbuję jeszcze raz :)
Mistrz.
20.10.2012 | 3:02
:-)
(Jeszcze troszkę zmniejszę sowę kwadratowę i będzie git.)
20.10.2012 | 6:18
w słownik już zdarzyło mi się zerknąć i snuć melancholie :)
21.10.2012 | 12:37
najgorsze, że przychodzi nie wiadomo skąd i dlaczego teraz. i nie zawsze się jest gotową stawić mu czoła.