Przedwczoraj śniło mi się, ze rozmawiałam z jakimś filozofem, wyglądał trochę jak Žižek, dziad taki, ale to nie był on. Niby w żartach, ale strasznie mi dokuczał.
– Głupia jesteś – powiedział w końcu.
– Cóż za zniewaga, Sokratesie! – odparłam. – Chyba pójdę i się powieszę, aż mi sandałki spadną.